Śniadanie hotelowe w czasach koronawirusa
Po kilkumiesięcznej przerwie, w czerwcu rozpoczęliśmy nasze podróże. Za cel wzięliśmy sobie Polskę – od północy po południe. Mieliśmy okazję nocować w hotelach w Gdańsku, Warszawie oraz we Wrocławiu. Dzięki zdobytemu doświadczeniu pokusimy się o poniższy artykuł, który ma na celu pokazanie jak może wyglądać hotelowe śniadanie przy obecnych obostrzeniach i zaleceniach sanepidu.
Śniadanie w Novotel Gdańsk Marina
Śniadania serwowane były w dedykowanej, wyremontowanej sali śniadaniowej. Dostępny był bufet, z którego obsługa hotelu podawała produkty. Podzielono go na strefy: dania na ciepło (dostępne m.in. kiełbaski, jajecznica, warzywa grillowane), produkty na zimno oraz napoje. Przy każdej z części znajdowała się tabliczka z wypisanymi produktami. Rozwiązanie to generowało trzy kolejki oczekujących Gości (szczególnie około godziny 9tej), ale dzięki odpowiedniej ilości personelu czas oczekiwania był akceptowalny. Warto zaznaczyć, że w porównaniu do poprzedniego pobytu wybór produktów został lekko okrojony i zabrakło m.in. możliwości zamówienia omleta.
więcej o hotelu Novotel Gdańsk Marina przeczytasz w tym miejscu
Hampton by Hilton Gdańsk Oliwa
W Hampton by Hilton Gdańsk Oliwa śniadania mamy wliczone w cenę. W związku z czym przy pełnym obłożeniu obiektu może być problem z wolnym stolikiem. Na Gości czekała specjalnie przygotowana strefa bufetowa, do której wejście było możliwe jedynie w maseczce. W przypadku jej braku obsługa podawała śniadanie do stolika. Na ciepło dostępna była jajecznica oraz kiełbaski. Dania te nakładał kucharz. Na zimno czekały takie produkty jak wędliny, sery, pomarańcze, warzywa czy pasty, które podzielono na porcje i zafoliowano. Dodatkowo Goście mogli raczyć się kawą, herbatą, napojami owocowymi oraz mini ciastkami. Wybór dań na ciepło był bardzo ubogi (z sześciu dań dostępnych w 2019r. były raptem dwa). Zabrakło gofrów, z których słynie brand Hampton by Hilton.
relację z pierwszego pobytu w Hampton by Hilton Gdańsk Oliwa znajdziesz pod tym linkiem
Śniadanie w Hilton Warsaw
Podczas naszego pobytu w Hilton Warsaw Hotel and Convention Centre restauracja Meza, w której do tej pory serwowano śniadania była nieczynna. W związku z czym poranny posiłek można było zjeść w barze lub zamówić do pokoju.
Każdy z Gości otrzymywał ten sam zestaw produktów – dwa plasterki sera, cztery plasterki wędliny, pieczywo, rogaliki, dżem, twarożek i kilka warzyw. Na ciepło można było zamówić jajecznicę, omleta z dodatkami lub jajko sadzone. Nie było możliwości zamówienia innych dań na ciepło lub na zimno. W związku z czym, Goście będący na różnych dietach mieli duży problem, gdyż hotel nie był przygotowany na inne warianty.
Z informacji otrzymanych od recepcji śniadanie można również zamówić do pokoju. Poprosiliśmy o posiłek na godzinę 9.00. Po 20 minutowym opóźnieniu skontaktowałem się z recepcją z pytaniem kiedy zamówienie pojawi się w pokoju. Recepcjonistka obiecała kontakt z room servicem i rozwiązanie prolemu. Niestety o 9.45 nie było kontaktu, ani posiłku. Efekt: śniadanie ponownie zjedliśmy przy barze, a recepcjonistka widząc nas w hotelowy lobby zapytała czy zostało ono dostarczone.
więcej o pierwszym Hiltonie w Polsce przeczytasz w tym miejscu
Four Points by Sheraton Warsaw Mokotow
Śniadanie w Four Points by Sheraton Warsaw Mokotów było w formie bufetu. Również tutaj dania na ciepło podawał kucharz, a produkty na zimno podzielono na porcje i je zafoliowano. Dodatkowo Goście mogli poprosić o przygotowanie dań z jajek. Na zimno przygotowano klasyki oraz niewielkie porcje ciast czy hummusu. Pojawiły się także soki w szklanych butelkach oraz smoothie.
DoubleTree by Hilton Wrocław
Bufet śniadaniowy w DoubleTree by Hilton Wrocław podzielono na dwie części. Pierwsza z nich obejmowała dania na ciepło, gdzie potrawy nakładał kucharz. Dodatkowo działała stacja live cooking, przy której można było zamówić omleta czy jajka po benedyktyńsku. Trzeba przyznać, że wybór dań na ciepło nie uległ ograniczeniom w porównaniu do czasów sprzed pandemii.
Drugą częścią był bufet dań na zimno. Dedykowany kelner podawał Gościom wybrane produkty, które wcześniej zostały podzielone na porcje oraz zakryte folią. W tym miejscu pojawiły się różnego rodzaju świeżo robione koktajle czy soki.
Dodatkowo u obsługi mogliśmy zamówić napoje gorące oraz inne dania, na które byśmy mieli ochotę (a składniki byłyby dostępne). Co więcej, co jakiś czas po sali restauracyjnej chodził kelner częstując Gości lampką prosecco.
Opuszczając salę śniadaniowę trafimy na strefę produktów na wynos, gdzie dedykowany pracownik przygotuje nam drugie śniadanie.
więcej o hotelu DoubleTree by Hilton Wrocław znajdziesz pod tym adresem
Podsumowanie
W czerwcu mieliśmy okazję zobaczyć jak wyglądają śniadania w pięciu hotelach. W większości były to bufety z podzielonymi już produktami, gdzie Gość mógł samemu wybierać dania. Natomiast nam najbardziej podobała się opcja normalnego bufetu, z którego obsługa podawała produkty. Głównie ze względu na najbardziej zbliżony format do śniadań sprzed pandemii oraz za nie foliowanie produktów (co ma wpływ na środowisko). Trzeba pamiętać, że ten sposób działania bufetu będzie generował kolejki, ale naszym zdaniem warto poczekać.
2 komentarze
Byliśmy w Novotel Gdańsk Marina w tym samym czasie 😉 Spędziliśmy tam 2 tygodnie w czerwcu. Wcześniej tydzień spędziliśmy w Willi Albatros, gdzie śniadania były podawane do pokoju. W ofercie jajecznica, czasem parówki, talerz wędlin, pomidory i ogórki, dżem, czasami sałatka lub pasta, pieczywo, kawa i herbata owocowa. Trochę monotonne. Natomiast w lipcu zawitaliśmy do Gdańska ponownie na weekend i zatrzymaliśmy się w Hotelu Urbi. Tam śniadanie było standardowo w formie bufetu. Dość duży wybór dań na zimno i ciepło. Goście sami sobie nakładali. Jedynie trzeba było zdezynfekować ręce przed wejściem. Obsługa chodziła w maseczkach. Goście niekoniecznie.
dziękuję bardzo za ten komentarz i informacje jak to wygląda w obiektach niesieciowych 🙂
życzę samych pięknych podróży!