Hilton Garden Inn Milan Malpensa – O mamma mia!
Nie byłbym sobą gdybym nie zaplanował urlopu w jedno miejsce bez jakiś przesiadek i dodatkowych atrakcji. Tak więc wyjazd na Sardynię mieliśmy z przerwą pod Mediolanem (Włochy, Lombardia). Na jeden dzień zatrzymaliśmy się w Hilton Garden Inn Milan Malpensa, by kolejnego dnia wyruszyć w dalszą podróż.
Sam obiekt uchodzi za hotel lotniskowy, ponieważ znajduje się w bliskiej odległości od lotniska Mediolan Malpensa. Co więcej, oferuje bezpłatny transfer z i do hotelu. Warto wcześniej zarezerwować miejsce w busie. Punkt zbiórki przy Terminalu 2 znajduje się przy aptece. Zaś apteka między wejściem do strefy przylotów, a wejściem do strefy odlotów. Tak więc nie idźcie w stronę stacji kolejowej – jak my uczyniliśmy przez co teoretycznie uciekł nam zamówiony transfer.
Przez małe błądzenie na miejscu zbiórki pojawiliśmy chwilę po planowym odjeździe busa, więc dzwonimy do hotelu z pytaniem czy może jest jakieś opóźnienie. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że mamy czekać pół godziny na następny, na poziomie 4 (lub 5tym) i odłożono słuchawkę. Ale zaraz… tu nie ma pięter! Na szczęście parę sekund później podjechał nasz bus i zabrał nas do hotelu. Okazało się, że był spóźniony 😊 A odnośnie poziomu – pani z obsługi miała na myśli terminal nr 1.
Po krótkiej jeździe dotarliśmy do hotelu gdzie meldował nas Pan Marco, który posługiwał się angielskim ‘jako tako’. W ramach statusu otrzymaliśmy bezpłatnie śniadania oraz upgrade jak to recepcjonista szumnie nazwał do: Junior Suite. Ok, zatem idziemy.
Przydzielony ‘apartament’ znajdował się na drugim piętrze przy jednej z kilku wind. Po wejściu okazało się, że jest to pokój rodzinny (wszak aplikacja Hiltona nie kłamie 😉). Do dyspozycji mieliśmy malutki pokoik z jednoosobowym łóżkiem oraz minibarkiem uzupełnionym o bezpłatne butelki wody, sypialnie z sporą szafą, telewizorem, zestawem do parzenia kawy i herbaty, sejfem oraz miejscem do pracy. Wśród hotelowych materiałów znalazła się mapa okolicy – co uważam za bardzo dobry pomysł, gdyż naprawdę warto podjechać pociągiem parę stacji dalej (ale o tym będzie trochę później). W łazience znalazła się wanna, umywalka, toaleta oraz bidet. Ponadto wyposażono ją w zestaw kosmetyków dla dwóch osób.
Cały ten ‘apartament’ miał już swoje lata świetności za sobą. Widać było, że niektóre elementy wyposażenia są już wysłużone, a ściany czekają na kontakt z farbą. Ciekawostką były gniazdka, które lekko odbiegają od tych jakie mamy w Polsce. Tu możemy mieć problem z wtyczkami, które posiadają dodatkowe uziemienie. Natomiast klasyczne ładowarki do telefonów spokojnie poradzą sobie z włoskim gniazdkiem. Ciekawą sprawą był umiejscowiony przy łóżku panel z przyciskami, z którego można było nie tylko regulować oświetlenie, ale także wcisnąć przycisk ‘nie przeszkadzać’ dzięki czemu przy wejściu do pokoju zapalała się czerwona lampka. Czy faktycznie obsługa zwraca na to uwagę? Tego nie wiem 😉
GASTRONOMIA
W hotelu znajdziemy restaurację oraz bar, które są czynne zgodnie z ‘włoską tradycją’, czyli i tu natkniemy się na sjestę. Tak więc, my korzystaliśmy tu jedynie z śniadania.
W restauracji pojawiliśmy się około godziny 8-mej rano. Kelnerka przywitała się i wskazała nam strefę, w której mogliśmy zająć miejsce. Na stoliku widniała kartka z informacją o możliwości zamówienia różnych dań z jajek. My zdecydowaliśmy się na bufet. Tu do wyboru były dania na ciepło jak i na zimno. Z tych pierwszych dostępne były ziemniaczki (najlepsze jakie do tej pory jadłem), jajecznica, jajka na twardo, kiełbaski (najgorsze jakie jadłem) oraz bekon. Oprócz tego mogliśmy wybrać wędliny, sery, pieczywo, warzywa, nabiał czy różnego rodzaju ciasta. Słysząc różne opinie na temat włoskich hoteli nastawialiśmy się na skromniejszy wybór jedzenia.
Chwilę po nas wkroczyła spora grupa Gości i po dosłownie 5 minutach praktycznie cały bufet został ‘wyczyszczony’. Wtedy też zauważyłem dość wesołą sytuację. Gość zwrócił uwagę kelnerce, że brakuje bekonu. Ta spojrzała do podgrzewacza i mówi: faktycznie. Zerka do kolejnego bemaru, a tam brak jajecznicy i wtedy na całą salę krzyknęła: O mamma mia! To było takie szczere i piękne w swoim rodzaju. W tym momencie poczułem się, że jestem faktycznie we Włoszech i tu rozpoczęła się miłość do tego kraju 😊
A, zapomniałbym. Faktycznie mają lepszą kawę 😉
UDOGODNIENIA
W hotelu znajdziemy zaskakująco dużą i przestronną siłownię dostępną przez całą dobę. Została wyposażona w sporą ilość sprzętu, więc bez obaw sobie tu poćwiczymy. Z tego co zauważyłem, miejsce to cieszyło się sporą popularnością, więc może być trudniej o kameralny trening.
Na poziomie -1, przed siłownią ustawiono stół do ping ponga. Aby zagrać wystarczy udać się do recepcji po paletki i piłkę. Zaś na parterze znalazł się stół z piłkarzykami.
W hotelach działających pod marką Hilton Garden Inn znajdziemy również samoobsługową pralnię. Tu do dyspozycji była pralka oraz suszarka. Za skorzystanie z każdego sprzętu należało osobno zapłacić w automacie (koszt od 1 EUR). Ponadto w tym pomieszczeniu znalazły się deski do prasowania oraz żelazka.
Jeśli potrzebujemy skorzystać z komputera, bądź musimy coś wydrukować to przed recepcją znajdziemy Business Center, które wyposażono w drukarkę oraz stacjonarne komputery.
W hotelu znajdziemy również mini sklepik, który czynny jest przez całą dobą. Zaopatrzono go w różne przydatne produkty. Może być to dobra alternatywa dla głodnych osób, których zaskoczy włoska sjesta 😊
Plusem hotelu jest również jego zadbana okolica, gdzie na trawnikach pojawiły się stoliki z krzesłami oraz leżaki.
OBSŁUGA
Napotkana obsługa była bardzo miła, uśmiechnięta oraz komunikatywna. Co ciekawe, w miarę znająca język angielski, więc nie było problemów z dogadaniem się. Podczas wymeldowania trafiliśmy ponownie na Pana Marco. Zapytał nas o wrażenia z pobytu i gdy usłyszał, że podają tu najlepsze ziemniaki urwał temat i poprosił o kartę płatniczą. Ups, chyba jego język angielski nie był na to przygotowany 😊
Wyświetl ten post na Instagramie.
Obsługa sprawnie odpisuje na maile – co ma znaczenie, ponieważ warto wcześniej zarezerwować miejsce w shuttle busie. Jedynym zgrzytem był kontakt telefoniczny, gdy ‘uciekł’ nam transport, ponieważ w trakcie rozmowy pracowniczka rozłączyła się.
PODSUMOWANIE
Hilton Garden Inn Malpensa będzie dobrym wyborem jeśli szukamy noclegu blisko lotniska. Znajdziemy tu sprawną i komunikatywną obsługę oraz szereg różnych udogodnień. Co prawda wystrój wnętrz trochę odbiega od obiektów w Polsce, ale nie jest źle. Hotel ten możemy również wybrać, gdy chcemy pozwiedzać Mediolan oraz okolice i zaoszczędzić na noclegu. 20minut spaceru dzieli hotel od stacji kolejowej, skąd dostaniemy się do wspomnianego miasta czy nad jezioro (które polecam zobaczyć!). A tu pomoże nam mapka, która czekała na nas w hotelowym pokoju.
DANE KONTAKTOWE:
Hilton Garden Inn Milan Malpensa
Via Giuseppe Mazzini 63
21-019 Somma Lombardo VA
tel. +39 0331 166 0300
[su_custom_gallery source=”media: 2216,2215,2217,2247,2246,2238,2220,2231,2232,2233,2234,2230,2229,2219,2224,2226,2225,2241,2245,2242,2244,2243,2227,2239,2240,2237,2235,2236,2228,2218,2223,2222,2221″ limit=”99″ link=”lightbox”]
Dodaj komentarz